Rozmowa z Izabelą Skrzypiec-Dagnan
Treść
.
ROZMOWA Z IZABELĄ SKRZYPIEC-DAGNAN
współredagującą „Z Grodu Kingi”
Czas płynie nieubłaganie szybko. Już od grudnia 2013 r. współpracuje z naszym czasopismem Izabela Skrzypiec-Dagnan i przepraszam, że dopiero teraz przedstawiam Państwu autorkę tekstów zamieszczanych od tego czasu w kolejnych numerach „Z Grodu Kingi”.
.
.
Proszę o opowiedzenie o swych związkach ze Starym Sączem i wspomnienia z nim związane.
- Ze Starym Sączem związana jestem od urodzenia. Starosądeczanką jest moja mama i mieszkałam tu przez pierwsze osiem lat życia, na ulicy Kazimierza Wielkiego, jednej z najpiękniejszych w mieście. Później przeprowadziliśmy się z rodzicami do Frycowej, skąd pochodzi mój tata. Obecnie mieszkam z mężem w Nowym Sączu, ale to Stary jest ciągle bliższy memu sercu i często, z przyjemnością tutaj przyjeżdżam. A z lat dziecięcych mam wspomnienie listopadowych odpustów ku czci św. Elżbiety i kramów z cukierkami, które stały pod naszymi oknami.
Skąd wzięła się Twoja znajomość naszego czasopisma?
- Pismo parafialne „Z Grodu Kingi” znam od lat. Nowy egzemplarz zawsze leży w kuchni mojego dziadzia Wacusia Pierzgi, który nie przegapił chyba żadnego numeru. Zawsze w czasie odwiedzin sięgało się po czasopisma religijne ze stosu przy stole i czytało ciekawe artykuły, między rozmową, przy herbatce. Cenię nasze pismo za rzetelność, aktualność i wierność lokalnym sprawom. Jest tworzone przez wspaniałych ludzi i to się czuje, czytając.
Stąd pewnie zrodził się pomysł na pisanie artykułów do starosądeckiego czasopisma?
- Pomysł, żeby pisać artykuły do „Z Grodu Kingi” narodził się spontanicznie. Akurat byłam po studiach na Wydziale Historii Sztuki na Uniwersytecie Papieskim Jana Pawła II w Krakowie, szukałam pracy i miałam dużo wolnego czasu. Czytałam u dziadzia gazetkę parafialną i pomyślałam, że przed nami Adwent, czas obfitujący w symbolikę i zwyczaje, które warto by przedstawić. Z racji pełnionego zawodu ta tematyka nie jest mi obca. Po nawiązaniu kontaktu z Redakcją, już w numerze grudniowym ukazał się mój pierwszy artykuł „Czas Adwentu”. Poza tym zawsze wiedziałam, że w przyszłości będę „coś pisać”, bo to po prostu lubię.
Historia sztuki. Do zgłębiania wiedzy z tej dziedziny potrzebne jest szczególne umiłowanie piękna i przeszłości. Proszę o bliższe przedstawienie swych zainteresowań.
- Wybór kierunku studiów nie był do końca oczywisty. Jestem humanistką w każdym calu, to nie ulega wątpliwości, ale aż do klasy maturalnej byłam pewna, że wybiorę filologię polską, bo od dziecka chciałam uczyć w szkole. Ponieważ jednak chodziłam w liceum do klasy plastycznej, miałam dużo godzin wiedzy o kulturze i zakochałam się od pierwszego wejrzenia w malarstwie dziewiętnastowiecznym, co poskutkowało tym, że zdecydowałam się w końcu zdawać na historię sztuki. I chyba wyszło na dobre. Pełnię obecnie obowiązki kierownika w Muzeum Lachów Sądeckich w Podegrodziu, które jest filią Muzeum Okręgowego w Nowym Sączu. Ponieważ teraz zewsząd otacza mnie kultura, zabytki i materialne dobra Lachów, czytam coraz więcej na ten temat, co także pomaga mi w pisaniu artykułów o obrzędowości i zwyczajach do „Z Grodu Kingi”. W końcu mieszkańcy Starego Sącza także należą do tej szczególnej grupy etnograficznej.
Dziękując za „słowo o sobie” mam nadzieję na dalszą współpracę i kolejne artykuły. Dotychczasowe są interesujące i bardzo chętnie czytane.
Proszę o opowiedzenie o swych związkach ze Starym Sączem i wspomnienia z nim związane.
- Ze Starym Sączem związana jestem od urodzenia. Starosądeczanką jest moja mama i mieszkałam tu przez pierwsze osiem lat życia, na ulicy Kazimierza Wielkiego, jednej z najpiękniejszych w mieście. Później przeprowadziliśmy się z rodzicami do Frycowej, skąd pochodzi mój tata. Obecnie mieszkam z mężem w Nowym Sączu, ale to Stary jest ciągle bliższy memu sercu i często, z przyjemnością tutaj przyjeżdżam. A z lat dziecięcych mam wspomnienie listopadowych odpustów ku czci św. Elżbiety i kramów z cukierkami, które stały pod naszymi oknami.
Skąd wzięła się Twoja znajomość naszego czasopisma?
- Pismo parafialne „Z Grodu Kingi” znam od lat. Nowy egzemplarz zawsze leży w kuchni mojego dziadzia Wacusia Pierzgi, który nie przegapił chyba żadnego numeru. Zawsze w czasie odwiedzin sięgało się po czasopisma religijne ze stosu przy stole i czytało ciekawe artykuły, między rozmową, przy herbatce. Cenię nasze pismo za rzetelność, aktualność i wierność lokalnym sprawom. Jest tworzone przez wspaniałych ludzi i to się czuje, czytając.
Stąd pewnie zrodził się pomysł na pisanie artykułów do starosądeckiego czasopisma?
- Pomysł, żeby pisać artykuły do „Z Grodu Kingi” narodził się spontanicznie. Akurat byłam po studiach na Wydziale Historii Sztuki na Uniwersytecie Papieskim Jana Pawła II w Krakowie, szukałam pracy i miałam dużo wolnego czasu. Czytałam u dziadzia gazetkę parafialną i pomyślałam, że przed nami Adwent, czas obfitujący w symbolikę i zwyczaje, które warto by przedstawić. Z racji pełnionego zawodu ta tematyka nie jest mi obca. Po nawiązaniu kontaktu z Redakcją, już w numerze grudniowym ukazał się mój pierwszy artykuł „Czas Adwentu”. Poza tym zawsze wiedziałam, że w przyszłości będę „coś pisać”, bo to po prostu lubię.
Historia sztuki. Do zgłębiania wiedzy z tej dziedziny potrzebne jest szczególne umiłowanie piękna i przeszłości. Proszę o bliższe przedstawienie swych zainteresowań.
- Wybór kierunku studiów nie był do końca oczywisty. Jestem humanistką w każdym calu, to nie ulega wątpliwości, ale aż do klasy maturalnej byłam pewna, że wybiorę filologię polską, bo od dziecka chciałam uczyć w szkole. Ponieważ jednak chodziłam w liceum do klasy plastycznej, miałam dużo godzin wiedzy o kulturze i zakochałam się od pierwszego wejrzenia w malarstwie dziewiętnastowiecznym, co poskutkowało tym, że zdecydowałam się w końcu zdawać na historię sztuki. I chyba wyszło na dobre. Pełnię obecnie obowiązki kierownika w Muzeum Lachów Sądeckich w Podegrodziu, które jest filią Muzeum Okręgowego w Nowym Sączu. Ponieważ teraz zewsząd otacza mnie kultura, zabytki i materialne dobra Lachów, czytam coraz więcej na ten temat, co także pomaga mi w pisaniu artykułów o obrzędowości i zwyczajach do „Z Grodu Kingi”. W końcu mieszkańcy Starego Sącza także należą do tej szczególnej grupy etnograficznej.
Dziękując za „słowo o sobie” mam nadzieję na dalszą współpracę i kolejne artykuły. Dotychczasowe są interesujące i bardzo chętnie czytane.
Jolanta Czech