Ks. Roman Stafin - O, szczęśliwa słabości! - Bernard z Clairvaux (2)
Treść
.
O, szczęśliwa słabości!
- Bernard z Clairvaux (2)
Kontynuując nasze rozważania o ludzkiej słabości, w rozumieniu św. Bernarda, zatrzymajmy się nad kondycją człowieka współczesnego; popatrzmy na jego doświadczenie ludzkiej słabości. Widoczne ono jest w piosenkach Marii Peszek; przytaczane tutaj teksty pochodzą z jej płyty „Jezus Maria Peszek” (2003):
zbankrutował mi dzisiaj cały światjuż wiem jak się tracina giełdzie rozpaczyogień w głowie mamw sercu siwy dymbóg opuścił mnieurwał mi się film…samo mięso duszyja porno ja miazga (ludzie psy)tak jestem dziś zmęczonatak mi dzisiaj bardzo źle…już nie mogę ja umieram…nie ogarniam…załamanie nerwowedzwoń po pogotowie…nie ogarniamJezus Maria Peszek (nie ogarniam)była sobie dziewczynanajsmutniejsza dziewczyna na świecie…żywiła się tłuczonym szkłemgasiła pety na otwartym sercu…najsmutniejsza dziewczyna na świecieco wieczór skacze w mrok…amy koleinai brudna ligninaamy ściera ścierwo szmata…i tak królowa smutku zmarła po cichutku… (amy)w smutek opakowanależę zakneblowanaej czy ktoś widzi mnieej tu jestem na dnietłukę głowa o ścianęi tłuc nie przestanęej czy ktoś słyszy mnieej tu jestem na dnieej czy ktoś wiejak tu jest na samym dnie…a każdego dniasiedemnastu z nasz parapetu okna skoczyzatrzaskując oczy (żwir)pan nie jest moim pasterzema niczego mi nie brakpozwalam sobiei leżę jak zwierzechociaż idę ciemną dolinązła się nie ulęknęi nie klęknę…pan nie prowadzi mniesama prowadzę sięwłasną drogązawsze obokodłączam się od stadaobok siadamw owczym pędzie giną owceaj schodzę na manowcepan nie prowadzi mniesama prowadzę sięjak chcęgdzie chcę… (pan nie jest moim pasterzem)dzieje się ze mną coś niedobregośni mi się mięsośni mi się krewchciałabym wyjąc serce spod żeberi połknąć z nim cały mój lęk… (pibloktoq)… bez ciebie jestemjak z powyłamywanymi nogami stół…choć pokażę ci garażegaraże pełne marzeńi zajezdnie gwiezdneci otworzęmoich chorych myśli morzepadam padamtak się cieszę, że cię mamnikomu cię nie dampadam padam (padam)za dużo myślęza bardzo chcęza mocno czuję …dziś jestem brzydkadziś jestem staraboli mnie głowatotalny niżmęczy mnie polskawisi mi krzyż…tnę się w kawałkitnę się kaleczędo zobaczenia na tamtym świecie … (szara flaga)… wiem jak umrę i z kimwiem jak umrę i gdziebędziesz ze mnąwiem to na pewnonakarmimy morzebielą naszych ciałnasze zejście awaryjnetakie jakbyś chciał … (zejście awaryjne)
Oto człowiek poddany swoim słabościom, skutkom grzechu pierworodnego, opisywany przez Bernarda w XII wieku, przez Brunona Schulza w okresie międzywojennym, przez Marię Peszek na początku XXI wieku. Zawsze i wszędzie ten sam człowiek, doświadczający swojej słabości i nędzy.
Jest jednak różnica. Otóż u Schulza i Peszek człowiek znajduje się w stanie beznadziejnym; po prostu nie ma wyjścia. Pojawiają się, co prawda, tęsknoty za uwolnieniem z tego stanu - w tym, co przeżywają nie jest im dobrze - są to: „drzwi” u Szulca, ale tylko w wyobraźni, u Peszek ateizm - „Pan nie jest moim pasterzem” - oraz oparcie się na drugim człowieku - „tak się cieszę, że cię mam” - ale takie rozwiązanie może być na jak długo? Czy drugi człowiek wystarczy, aby pomóc?
Drogę wskazuje Bernard. Przestrzega on, aby nie dać się „zmiażdżyć” tej słabości, jakakolwiek by ona była; aby nie pozwolić się jej zamroczyć i aby nie popadać w rozpacz.
Słabość może być okazją do WZROSTU DUCHOWEGO!
Ks. Roman Stafin