Przejdź do treści
Z Grodu Kingi
Przejdź do stopki
Przejdź do Menu Techniczne

Menu Dodatkowe

Najwyższy szczyt Wysp Brytyjskich - Ben Nevis - zdobyty!

Treść


.
Najwyższy szczyt Wysp Brytyjskich
- Ben Nevis - zdobyty!
 
    Snowdon (1085 m n.p.m.) w Walii, Scafell Pike (978 m) w Anglii i Ben Nevis (1344 m) w Szkocji. Zdobycie tych najwyższych gór poszczególnych krain Wysp Brytyjskich było celem wakacyjnej wyprawy Koła Grodzkiego działającego przy sądeckim PTTK. Misja została spełniona!
    Wycieczka trwała 17 dni i miała miejsce na przełomie lipca i sierpnia. Wyruszyliśmy autokarem i Eurotunelem przejechaliśmy do Wielkiej Brytanii. Głównym celem było wyjście na najwyższe szczyty Wysp, ale to nie wszystkie atrakcje, jakie czekały uczestników.
    Po drodze zwiedziliśmy Brugię i Brukselę w Belgii. Starówka brugijska, multimedialne Parlamentarium, majestatyczna Bruksela, frytki, czekoladki i pyszne piwo belgijskie to wspomnienia, jakie po sobie zostawił ten kraj.
.

.

Anglia - Lake District, najdłuższa trasa na Scafell Pike
 
            W Anglii w Cheltenham odebraliśmy naszego przyjaciela Karola -Anglika. On poprowadził nas po pobliskich wzniesieniach Malvern Hills, które do złudzenia przypominają nasze bieszczadzkie połoniny, tyle że szybciej się na nie wchodzi. Zwiedziliśmy Opactwo Tewkesbury. Zaczepiliśmy o Oxford, a Windsor przytłoczył nas przepychem. Wstąpiliśmy też do Stratford upon Avon, gdzie mieszkał Szekspir. Dla niektórych najpiękniejszy okazał się York, znany ze swojej bogatej historii, która zachowała się w architekturze. Szczęściarze zwiedzili Katedrę York Minster. Do widokowych zaliczyć należy spacer po Malham w Parku Narodowym Yorkshire Dales. W Lake District National Park czekała nas najbardziej żmudna, najdłuższa trasa na Scafell Pike - najwyższy szczyt Anglii - i z powrotem. Nagrodą były niecodzienne widoki i piękna pogoda. W drodze powrotnej, zaliczyliśmy Królewskie Obserwatorium Greenwich, gdzie znajduje się zerowy południk.
 
Walia - na Tryfan na czterech łapach
 
    W Walii spenetrowaliśmy wyspę Anglesey - wędrowaliśmy pięknym wybrzeżem klifowym nad Morzem Irlandzkim. Zwiedziliśmy zamek Beaumaris, zamek Conwy, dotarliśmy do latarni morskiej na wyspie South Stack, no i obowiązkowo zasmakowaliśmy uroków Parku Narodowego Snowdonia. Tutaj Tryfan (918 m n.p.m.) okazał się najtrudniejszym do zdobycia szczytem. Wchodziliśmy na niego na  „czterech łapach” a najwyższy - Snowdon (1085 m n.p.m.) - zauroczył widokami i dojeżdżającą na jego szczyt kolejką parową. Wyobrażacie sobie coś takiego na Rysach?
    Po wszystkich brytyjskich górach rozsiane są różnej rasy owieczki w charakterze naszych tatrzańskich kozic, a w Szkocji dodatkowo gdzieniegdzie w niższych partiach - krowy. Również najprzeróżniejsze rasy. Najśmieszniejsze te kudłate.
 
Majestatyczna  Szkocja - Potwór z Loch Ness i Ben Nevis
 
    Najbardziej dzika, i zapomniana wydaje się być Szkocja. Zasmakowaliśmy srogości obcowania z tamtejszymi górami Grampianami. Tam też było najzimniej, średnio jakieś 15 stopni. Zwiedziliśmy Glasgow m.in. Katedrę i Metropolię. Pod Edynburgiem dotarliśmy do najsłynniejszej kaplicy świata - Rosslyn Chapel, znanej dzięki „Kodowi Leonarda da Vinci”. Przemierzyliśmy bajkową wyspę Skye. Największe jej miasto i port - Portree, wyszliśmy na Old Man of Storr, skąd cudowne widoki na klify i inne wyspy, oraz góry. Na Skye też zobaczyliśmy zamek i ogrody Dunvegan, gdzie od 800 lat mieszka klan MacLeodów.
    W Szkocji przejechaliśmy uroczą Doliną Glen Coe zwaną doliną łez, podziwialiśmy dzikie szkockie jeziora, z których najbardziej znane jest Loch Ness. Przywieźliśmy zdjęcia z tutejszym potworem - Nessim. No i obowiązkowa degustacja whisky w destylarni Ben Nevis w Fort William.
Szkocja ma w sobie coś z majestatyczności i zmusza do myślenia o niej z pewną czcią. Może ze względu na jej dzikie, strome góry, często owiane mgłą, i wtłoczone między nie bajecznie piękne jeziora, w taflach których odbijają się zielone, nie porośnięte lasem szczyty. Mieszkańcy, których jest tam bardzo mało podkreślają na każdym kroku, że nie są Anglikami, ale Szkotami.
W tych pięknych okolicznościach przyrody, zdobyliśmy nasz najwyższy szkocki a zarazem najwyższy w Wielkiej Brytanii szczyt - Ben Nevis (1344 m). Do tej pory nie wierzę, że tego dokonałam. W ciągu dwóch tygodni wyszłam na najwyższe szczyty Wysp Brytyjskich. Proszę się nie zwieść „niską” wysokością. Na „wyspowe” szczyty wychodzi się z poziomu morza, a ich osiągnięcie wymaga bardzo dobrej kondycji i szybkiego pokonywania różnicy wzniesień. Zresztą świetnie widać to na zdjęciach. Zobaczcie Państwo sami.
 
    Na koniec w imieniu uczestników, chcę podziękować Wojciechowi Bocheńskiemu i Karolowi Menteith za przygotowanie wyprawy i prowadzenie nas po górskich trasach. Dla wielu z nas była to wyprawa marzeń i na pewno jedna z najpiękniejszych w życiu. Dziękuję też dzielnym panom kierowcom, którzy pokonali z nami niemal siedem tysięcy kilometrów. Należą się też słowa uznania dla Włodka Godka, który zamykał wszystkie górskie trasy i jak zwykle nikogo nie zgubił.
Katarzyna Zygmunt
 
313381