Przejdź do treści
Z Grodu Kingi
Przejdź do stopki
Przejdź do Menu Techniczne

Menu Dodatkowe

Blask szczęścia

Treść


.
BLASK SZCZĘŚCIA
 
   Z wielką radością czekamy na beatyfikację czcigodnego sługi Bożego papieża Jana Pawła II. Pozwolą więc Czytelnicy, że znów podzielę się przeżyciami towarzyszącymi Jego wizycie w Starym Sączu. Na kanonizację Świętej Matki Kingi czekały całe pokolenia klarysek i Jej czcicieli. Wiele modlitw płynęło do nieba, aby Bóg przez posługę Kościoła potwierdził świętość naszej Fundatorki. Warto było tak długo czekać. Pan Bóg wybrał najlepszy czas i najlepsze miejsce. To przeszło najśmielsze oczekiwania: kanonizacji dokonał Papież Polak, na włościach Świętej Kingi, w pobliżu Jej umiłowanego klasztoru.
    Nasza ufność po raz ostatni została wystawiona na próbę w przeddzień kanonizacji, 15 czerwca 1999 roku. Przed południem, z Siostrami wybranymi do procesji z Relikwiami i z darami ofiarnymi udałam się na plac kanonizacyjny, aby „oswoić się” z terenem, wyćwiczyć podejścia i ukłony. Tam dowiedziałyśmy się, że Ojciec Święty jest chory i nie celebrował Mszy św. na krakowskich błoniach. Zastanawiałam się wówczas, czy Pan chce tej kanonizacji. Oddałam tę sprawę Jemu. Mimo smutnej wieści, w naszym klasztorze trwały intensywne przygotowania. Wypada podkreślić, że wszystkim pracom przygotowawczym na każdym etapie towarzyszyła nasza gorąca modlitwa. Wiedział o tym Ojciec Święty. Dziękował nam w liście na Wielkanoc za to, że przygotowujemy Mu drogę modlitwą.
    16 czerwca, około godz. 8.00, nasz ks.biskup ordynariusz Wiktor Skworc zakomunikował nam, że Ojciec Święty jedzie do Starego Sącza samochodem. Ogarnęła nas radość i równocześnie troska o zdrowie Papieża. Dwadzieścia Sióstr z naszego domu i ksienie z domów siostrzanych: z Krakowa, Miedniewic, Skaryszewa i Zamościa udało się na starosądeckie błonia, gdzie dołączyły pozostałe Siostry z wyżej wymienionych domów. Poza ksieniami nikt nie mógł przebywać na terenie klasztoru. Niestety, takie były rygory. Przyjechały także nasze Siostry z Dingolfing w Niemczech.
    Na placu atmosfera była niesamowita. Nawet klaryskom zagrała orkiestra i cały lud zaśpiewał: „Niechaj żyją nam!” Gdy pojawił się Ojciec Święty, rozśpiewały się błonia. Wydawało się, że cała przyroda: każda gałązka, każda trawa, każdy kwiat śpiewa i gra razem z nami. Tego nie da się opisać. Trzeba po prostu przeżyć!
W czasie śpiewu litanii do Wszystkich Świętych ogarnęło mnie wielkie wzruszenie. To było spotkanie Nieba z ziemią! A potem formuła kanonizacji. Przeżycie niepowtarzalne, jedyne. Ojciec Święty kanonizował naszą Matkę i Współsiostrę, fundatorkę i mieszkankę starosądeckiego klasztoru, jedną z nas... to zupełnie coś innego aniżeli kanonizacje i beatyfikacje, które miałam szczęście przeżywać.
Radosnym akcentem była słynna „powtórka z geografii”, za którą klaryski dały Ojcu Świętemu „szóstkę z plusem”.
    Wielką radością i wyróżnieniem dla nas była wizyta Ojca Świętego w naszym klasztorze: obiad w refektarzu, wypoczynek i modlitwa w przygotowanych pokojach, spotkanie z siostrami w kaplicy Świętej Kingi. Zaśpiewałyśmy piosenkę ułożoną specjalnie na tę okoliczność i pieśń do św.Kingi, naszej Patronki i Matki. Papież pogrążył się w modlitwie. I wtedy przeżyłam moment swoistego lęku, gdy ks.biskup Stanisław Dziwisz szepnął mi, bym podała Ojcu Świętemu trumienkę z relikwiami do ucałowania. Trumienka jest dość ciężka. Trzymałam ją mocno, by tego skarbu nie wypuścić z rąk - nie daj Boże - Papieżowi na głowę... Dopiero na zdjęciu, a później na filmie zobaczyłam, że Ojciec Święty trzyma trumienkę razem ze mną. Często wracam myślą do tego wspaniałego momentu. Spotkanie było krótkie, bez specjalnego przemówienia, gdyż jak powiedział ks.biskup Dziwisz, cały dzień był dla nas.
Szybko minęły te szczęśliwe godziny i trzeba było pożegnać naszego umiłowanego Ojca Świętego Jana Pawła II, którego oczekiwały rodzinne Wadowice. Na koniec zachęcił nas, byśmy się dobrze sprawowały.
    Nie da się opisać atmosfery, jaka panowała w naszym klasztorze w czasie obecności Papieża. Dostojnicy kościelni, ochrona papieska i Siostry, wszyscy byli rozradowani i mieli w oczach blask szczęścia.
Dopiero po odjeździe Ojca Świętego mogły wejść do klasztoru wszystkie klaryski z siostrzanych domów. I znów wielka radość spotkania! Piękne były Nieszpory w chórze zakonnym, odprawiane przez tak liczne zgromadzenie. Sam widok tylu Sióstr podnosił ducha i radował serce. Nie myślałyśmy o przygotowaniu posiłku, gdyż było wszystkiego pod dostatkiem. Mogłyśmy się swobodnie nacieszyć z bycia razem. Od dnia 16 czerwca 1999 roku, pogłębiło się poczucie obecności Świętej Matki Kingi i Ojca Świętego Jana Pawła II w naszym klasztorze. Wspomnienie uroczystości kanonizacyjnej jest ciągle żywe, jak żywa jest miłość do naszego Papieża.
    Nadszedł dzień 2 kwietnia 2005 roku, który napełnił nas wielkim bólem rozstania. Nasz umiłowany Ojciec Święty Jan Paweł II odszedł do Domu Ojca w Niebie. Temu niezwykłemu odejściu towarzyszyłyśmy modlitwą. Uczestniczyłyśmy w czuwaniach modlitewnych w naszym kościele klasztornym. I znów w naszych oczach pojawił się blask. Były to łzy. Otarł je niejako nowy papież Benedykt XVI, zezwalając na przyspieszenie rozpoczęcia procesu beatyfikacyjnego. Przez cały czas trwała u nas modlitwa o rychłe wyniesienie na ołtarze sługi Bożego Jana Pawła II. Teraz to pragnienie się spełnia. Jak przed kanonizacją św.Matki Kingi, modlitwą przygotowywałyśmy drogę Ojcu Świętemu, w obecnych dniach również modlitwą przygotowujemy się do Jego beatyfikacji, prosząc Pana Boga o zdrowie i siły dla papieża Benedykta, którego również bardzo kochamy, o łaski potrzebne dla osób zaangażowanych w przygotowanie uroczystości i dla pielgrzymów. Słuchamy nagrań z pielgrzymki Ojca Świętego do Polski w 1999 roku. Nie brak także lektury z nauczania Jana Pawła II i różnych pozycji książkowych.
Warto wracać do homilii kanonizacyjnej, do słów: „Nie lękajcie się być świętymi!”
Niech błogosławiony Jan Paweł II Wielki uprosi nam łaskę świętości! W dniu Jego beatyfikacji znów pojawi się w naszych oczach blask szczęścia.
    Bogu w Trójcy Przenajświętszej Jedynemu niech będą dzięki za bezcenny dar Papieża Polaka, za przykład Jego życia, za wszystko co dla nas uczynił i czyni nadal swoim wstawiennictwem.
Niech będzie Bóg uwielbiony w błogosławionym, a może wkrótce Świętym, Janie Pawle II!
s. M.Teresa Izworska OSC
.

Rys. Wojciech Knapik
.
 
310349